W Brooklyn Museum trwa, od 25 października br. do 23 lutego 2014 r., wystawa Jeana Paula Gaultiera: „The Fashion World of Jean Paul Gaultier”. Prawdopodobnie jej nie zobaczę z różnych powodów, ale najważniejszy to brak czasu :-).

Jean Paul Gaultier
Źródło zdjęcia
To mnie natknęło do napisania paru słów o projektancie.

Jean Paul Gaultier
Źródło zdjęcia
Urodził się w 1952 roku, czyli ma w tej chwili 61 lat, można powiedzieć, że jest 50plus. Uwielbia oglądać filmy. I to za sprawą jednego z nich, jako dziesięciolatek postanowił, że w przyszłości zajmie się krawiectwem. I tak się stało. Wysyłał drobne szkice do znanych projektantów i dzięki temu zainteresował się nim Pierre Cardin, który w 1970 r. powierzył mu stanowisko asystenta. Już sześć lat później Gaultier zaprezentował swoją pierwszą kolekcję oraz elektroniczną biżuterię. Swój prowokacyjny, „dziki”, ofensywno-erotyczny styl projektant wypracował w początkach lat osiemdziesiątych.
Należały do niego staniki tutki, spódnice dla mężczyzn (podobnie jak Vivienne Westwood) oparte na szkockich strojach i również dla mężczyzn koronki, kiczowaty wygląd oraz ubiory wykonane z materiałów pochodzących z recyklingu.
Projektant sięgał do przeszłości zapożyczając do swych projektów np. wielkie bufiaste rękawy i obcisłe wamsy XVI w.
W 1984 r. Gaultier stworzył pierwszą kolekcję dla panów, którą nazwał „L’homme objet” (Mężczyzna jako obiekt). Była to ironia hasła o kobiecie, jako obiekcie pożądania mężczyzn.
Kolekcje Gaultiera uznawano za nie do noszenia, ale były źródłem ważnych inspiracji. A do tego projektant zatrudniał w swych pokazach „puszyste” modelki i wytatuowanych mężczyzn.
Gaultier ze względu na swój styl długo uważany był za enfant terrible, ale też dzięki temu stylowi zna go cały świat.
Gaultier w 1990 r zaprojektował stroje dla Madonny na jej tournée. Furorę zrobił zwłaszcza czarny gorset. Ponownie dla piosenkarki zaprojektował stroje w 2012 r.
Był twórcą kostiumów do wielu filmów takich reżyserów jak Pedro Almadóvar, Luc Besson czy Peter Greeaway.
Ale to nie koniec pomysłów Gaultiera. W 1993 r. projektant wypuścił pierwsze perfumy dla kobiet w szklanym tułowiu – „Classique”. Była to aluzja do flakonu „Shocking Pink” Elsy Schiaparelli.
Dwa lata później pojawiły się perfumy dla panów – „Le Male” we flakonie w kształcie męskiego torsu.
Flakony były sprzedawane w metalowych puszkach, do stworzenia których zainspirowało projektanta otwieranie puszek z kocią karmą dla swojego kota syjamskiego o imieniu Linda.
Jean Paul Goultier powiedział: „… to otwieranie puszek z kocim żarciem zainspirowało mnie w 1979 roku do zaprojektowania bransoletek z kolekcji high-tech, a później także opakowań perfum Classique i Le Male – co stanowi dowód, że piękno można znaleźć wszędzie, nawet tam, gdzie człowiek najmniej się spodziewa, i że natchnienie może przyjść w każdej chwili” – jak możemy przeczytać w tekście „ Moja lista, 24 godziny z Jeanem Paulem Gaultier” w najnowszym (grudniowym) numerze „Harper’s Bazaar”(s. 30).
Ja w swoim czasie używałam perfum Classique i Le Male (bardzo lubię męskie zapachy) oraz kwiatowe perfumy Classique Eau d’Ete 2003. Zachowałam flakony, a w metalowych puszkach trzymam długopisy, ołówki i inne drobiazgi tego typu.








Kocham to za mało powiedziane, a kostiumy do „Piątego elementu” są po prostu zjawiskowe! Dzięki za tekst o moim ukochanym projektancie.
Pozdrawiam Krystyna
Jean Paul Gaultier należy do ścisłej wizjonerskiej awangardy mody. Też go uwielbiam. Pozdrawiam Jaga