Wakacje zaczęły się deszczowo, przynajmniej w moim regionie. Wczoraj tak padało, że wychodząc z domu musiałam założyć kaloszki.
I znowu naszły mnie myśli, skąd się wzięły na tym świecie tego typu buty.

Źródło zdjęcia
Początkowo kalosze nie były obuwiem tylko osłoną na buty i nazywały się „galoches”, od którego pochodzi polska nazwa kaloszy.
Galoches pojawiły się w Europie w okresie średniowiecza. Miały płaską drewnianą podeszwę o długim wysmukłym nosku, do której gwoździami przybite były skórzane paski ze sprzączkami.
Niewątpliwie kalosze to buty książąt, arystokracji i bogatego mieszczaństwa, chociaż niektórym kojarzą się z butami ochronnymi wieśniaków czy robotników, albo wędkarzy.

Źródło zdjęcia
Dzisiejszą formę przyjęły na początku XIX wieku, kiedy książę Wellington Artur Wellesley (ten, który pokonał Napoleona pod Waterloo), zlecił swojemu szewcowi o nazwisku Hoby zmodyfikowanie butów zwanych heskimi, które nosili członkowie północno-niemieckiego plemienia. Ten zmodyfikowany przez Hoby’iego model charakteryzował się opływowym kształtem, miękką cielęcą skórą i niskim obcasem.
W latach czterdziestych XIX wieku każdy chciał je mieć. Były uniwersalne, praktyczne i funkcjonalne. Nosili je zarówno mężczyźni na polu walki, arystokracja na salonach, jak i mieszczanie w codziennej pracy.

Źródło zdjęcia
W połowie XIX wieki nastąpiły wielkie zmiany jeśli chodzi o wygląd kaloszy. Niejaki Charles Goodyear w 1937 roku uzyskał patent na produkcję gumy. Następnie odsprzedał patent do wytwarzania gumowego obuwia Hiriamowi Hutchinsonow, a ten otworzył we Francji w 1853 roku firmę A l’Aigle (dziś znana jest jako Aigle lub Eagle).
Wtedy to ludzie, otrzymując gumowe obuwie, przekonali się na własnej skórze, że chodząc po błocie lub pracując w polu, można mieć suche i czyste nogi.

Źródło zdjęcia
Kalosze od lat cieszą się wielką popularnością, szczególnie w krajach, w których panuje deszczowy i zimny klimat, jak np. w Wielka Brytania czy Kanada. W Wielkiej Brytanii kalosze stały się wręcz symbolem narodowym. Istnieje nawet konkurencja sportowa nazywana „wellie waging”, zasadą której jest rzucanie kalosza na odległość.

Źródło zdjęcia
Jedną z najmodniejszych i najbardziej pożądanych marek kaloszy są Huntery. Są marzeniem niemal każdej miłośniczki mody. Firma została założona w Szkocji w 1856 roku przez Amerykanina Henry Lee Norris`a. W 1976 roku Filip książę Edynburga nadał firmie Hunter zaszczytny tytuł: „Royal Warrant” – „królewska gwarancja”, tytuł przyznawany oficjalnym dostawcom dworu królewskie. W 1986 roku to samo zrobiła królowa Elżbieta II.
Dzisiaj kalosze pojawiają się w kolekcjach największych domów mody.
I ja mam kilka par kaloszy w swojej kolekcji butów.
Czarne lubię najbardziej. Kalosze, które przypominają wellingtony, nadają się do jazdy konnej, a ja noszę je prawie przez całą zimę do wąskich spodni, dżinsów, spódnic lub tunik.

Zdjęcie z mojego posta

Zdjęcie z mojego posta
Czerwone z fioletową filcową wewnętrzną wyściółką, typu śniegowce.
Krótkie – beżowe w cętki.
Przezroczyste (z PCW), które zakłada się na inne buty. Kupiłam je w Nowym Jorku, kiedy lunął deszcz, a ja spacerowałam w espadrylach. Wiecie co by się stało ze sznurkową podeszwą gdyby nie to, że wpadłam do jakiegoś sklepu chroniąc się przed deszczem, a tam w wielkim koszu stojącym na środku były te ochronne kalosze? Zbawienne
Te ochronne „papucie”, mają jeszcze jedną zaletę. Można je złozyć i nosic w torebce razem z parasolką.
Mam nadzieję, że tego lata nie będę musiała często korzystać z kaloszy, czego sobie i Wam życzę.
Witaj, tez jestem blogerka 50+ i miło Cie poznać

te ochronne kalosz bardzo mi się podobają i fantastyczny pomysł !!
http://lamodalena.blogspot.com
Dziękuję, że trafiłaś na mojego bloga. Napisałam wiadomość na maila. Pozdrawiam Jaga
są jeszcze takie go kalosze 😉
http://gogogolosh.com/
Widziałam, też super. Pozdrawiam Jaga