Zawsze, kiedy oglądam jakiś film, zwracam uwagę na kostiumy, o czym pisałam na blogu. Dzisiaj polecam „Projektantkę”.
Młoda kobieta wraca do ponurego, bardzo małego miasteczka w Australii. Drewniane domy i nienawiść to wizytówka tego miejsca. Tą kobietą jest Tilly (aktorka Kate Winsler), która jako młoda dziewczynka została posądzona o zabójstwo kolegi i wydalona z miasta. Dalszy ciąg zdarzeń, tradycyjnie już, moje drogie Czytelniczki obejrzycie same. Ja chcę tylko zwrócić Waszą uwagę na stroje.
Wyobraźcie sobie lata pięćdziesiąte (akcja filmu rozgrywa się w roku 1951).
Tilly w strojach jak od Diora przyjeżdża z maszyną do szycia do schorowanej i ekscentrycznej matki. Zmienia wygląd „kur domowych” miasteczka, ale nie ich mentalności, (zawsze twierdzę, że najtrudniej zmienić mentalność).
Tilly pojawia się na prowincjonalnym footbolowym meczu w czerwonej sukni – każą jej się przebrać ponieważ rozprasza zawodników – i wraca w przepięknej czarnej sukni. Obie kreacje są cudne.
Podobnie jak sukienki na tańce czy ślub uszyte przez nią.
Twórczynie tych pięknych filmowych kreacji – Margot Wilson, Marion Boyce – za projekty kostiumów otrzymały nagrodę AFI/AACTA (od 2012 roku) – australijskiego „Oskara”.
Jeżeli obejrzycie tę produkcję z 2015 roku, zrozumiecie dlaczego.
Nie oglądałam ale na pewno obejrzę pozdrawiam
Naprawdę warto. Pozdrawiam
Oglądałam! Świetny film. Również zwróciłam uwagę na stylizację aktorek.
Myślę, że każdy, kto obejrzy ten film, będzie miał takie odczucia jak my. Pozdrawiam