Dzisiaj znowu coś chcę wam polecić… do czytania.
Kiedy kończę jedną publikację, zaczynam kolejną.
Mam dość obszerną bibliotekę modową. Ne wszystko czytam od razu. Czytam po kolei.
Jakiś czas temu dostałam w prezencie (od kogo? Oczywiście od córek) książkę, która ukazała się już w 2014 roku pt. „Moda w okupowanej Francji i jej polskie echa”. Autorem tej publikacji jest nie historyk mody, ale filolog romański – Krzysztof Trojanowski z toruńskiego uniwersytetu.
Bibliografia obszerna, dużo przypisów (szkoda, że na końcu, bo „cegła” ciężka i trudno ją przerzucać), ale przede wszystkim mnóstwo wspaniałych ilustracji. Raj dla kostiumologów i konstruktorów odzieży. Aż chce się naśladować te wzory, szczególnie przy dzisiejszym zalewie ubrań.
Co się działo w modzie w okupowanej Francji, i nie tylko, można dowiedzieć się z innych publikacji, np. „Coco Chanel. Sypiając z wrogiem”, autorstwa Hala Vaughana, o czym donosiłam na blogu. Ale na marginesie. Natomiast książka o której piszę w tym momencie, dotyczy tylko tego tematu. Pokazuje, że we Francji mimo trwającej wojny i okupacji moda była obecna w życiu codziennym. Działały domy mody, tworzono kolekcje, ukazywała się prasa modowa. My wojnę znamy przecież zupełnie z innych przekazów historycznych.
Ostatni rozdział zatytułowany „Paryż – Warszawa. Gust i rozsądek” poświęcony jest modzie w okupowanej Polsce.
Bardzo ciekawa książka do czytania i oglądania.
K. Trojanowski, „Moda w okupowanej Francji i jej polskie echa”, Warszawa 2014, ss. 452.
PS. Jedno mnie denerwuje, to logo PWN na białym tle w dole przedniej okładki. Naprawdę musi tu być? Znajduje się i na grzbiecie okładki i na jej tyle etc. Po co tutaj? Wszystko psuje.