„Jedna rzecz i jesteś ubrana” – to motto dwóch kobiet z rodu Fotta, które stworzyły markę o nazwie De La Fotta.
De La Fotta to głównie sukienki. Ktoś powie – sukienki? Zwykła rzecz. Otóż nie. Te sukienki – kolorowe, zabawne – są niezwykłe, bo tworzone sercem.
A tworzą je matka i córka. Nietypowy duet. Mama De La Fotta mieszka poza Polską od ponad trzydziestu lat, córka De La Fotta wróciła do Polski, do Łodzi i tu założyła pracownię.
Ale serce marki jest przy mamie. Od niej wszystko się zaczęło. To mama w dawnych czasach szyła dla siebie piękne rzeczy, w tym sukienki. Chodziła w nich na spacery z małą córeczką (którą też obszywała), co wzbudzało zachwyt wszystkich na ulicy i w parku, i gdziekolwiek się pojawiła.
Kiedy już dorosła córka wyjechała do Londynu, odwiedziła ją mama tak pięknie ubrana w kostium swojego projektu (i wykonania), że córka zaniemówiła. To z jej inicjatywy i namowy powstała w 2016 r. marka De La Fotta.
Poznałam obie Panie na pokazie ich kolekcji w ramach „Marka Wspiera Marką”. O tym pisałam w poście.
Nie dziwcie się, proszę, że bohaterką dzisiejszego zestawu jest właśnie sukienka De La Fotta. Wszystkie kreacje, w tym moja, powstają z najlepszych tkanin wybieranych wspólnie przez obie panie w sklepach na terenie Włoch, Francji, Niemiec i Szwajcarii.
Sukienka z certyfikowanej bawełny – De La Fotta.
Do niej jedwabny szal – Solar.
Spodnie – Outlet Vero Moda.
Buty – Zara.
Torebka – Reserved.
Kolczyki – H&M.
Zdjęcia stylizacji: Pola Chrobot – Photopolka.
Ciąg dalszy nastąpi. Kolejna sukienka De La Fotta, już z mojej szafy, wkrótce na blogu.
Jak zwykle bardzo oryginalna stylizacja
Bardzo dziękuję. Pozdrawiam
Można powiedzieć ,że każda sukienka to oddzielny szczególny, niepowtarzalny , osobny obraz , malowidło . Szata zdobiąca Cię , oczywiście też . Jeszcze te stroje powinny być wykonywane jako pojedyncze egzemplarze .
Pozdrawiam
Krystyna
To prawda. To obrazy, malowidła. Niektóre sukienki, jak mówią Panie z De La Fotta, są unikatowe, inne w dwóch, trzech egzemplarzach. Ale kazda z nas nosi je inaczej, więc wyglądają unikatowo. Pozdrawiam
Dość szalone wzory i kolory – lubię to!
Mnie te sukienki też się bardzo spodobały. Zobaczyłam je pierwszy raz na pokazie, gdzie poznałam także twórczynie marki. Sukienki muszą być szalone, tak jak i „Delafottki”. Pozdrawiam