Właśnie przeczytałam książkę „Coco Chanel. Sypiając z wrogiem” autorstwa Hala Vaughana. Muszę przyznać, że czytałam ją jednym tchem. Okres okupacji Coco Chanel zawsze był owiany wielką tajemnicą. Wiadomo, że projektantka w czasie drugiej wojny światowej mieszkała w Ritzu, miała romans z młodszym, przystojny oficerem niemieckim, w którym się jedynie zakochała, a który okazał się szpiegiem, ale związki z Abwehrą i SS, daleko idąca kolaboracja z nazistami i szpiegostwo?
Hal W. Vaughan (1928-2013), amerykański pisarz i dziennikarz mieszkający na stałe w Paryżu, działał czynnie w wywiadowczych służbach amerykańskich jako oficer. Wieloletnie doświadczenia autora z wywiadem miały wpływ na zdobycie udokumentowanych informacji, które pozwoliły dotrzeć do tych najgłębiej ukrywanych tajemnic Coco Chanel.
Z upływem lat po zakończeniu wojny archiwa w różnych krajach były stopniowo otwierane. Autor dotarł naprawdę do wielu dokumentów, w tym do śladu po teczce akt sądowych Chanel z tamtego okresu, która zniknęła z państwowego departamentu sprawiedliwości.
Z pozostałej jedynie karty indeksu z jej nazwiskiem i artykułem francuskiego kodeksu karnego dotyczącego szpiegostwa wiadomo, że specjalny sąd zajmujący się kolaboracją otworzył sprawę kontaktów Chanel z wrogiem w czasie wojny (s. 252).
„Kilka dni po wyjściu z Paryża ostatniego żołnierza niemieckiego – czytamy w książce – Chanel pospieszyła, by rozdawać amerykańskim szeregowym flakony Chanel No 5. I wtedy zaaresztowały ją Fifiki. Zadziorni młodzi ludzie zaprowadzili ją do kwatery głównej FFI na przesłuchanie” (s. 13).
Ale „horyzontalna kolaborantka” i antysemitka uniknęła kary dzięki interwencji Winstona Churchilla za pośrednictwem brytyjskiego ambasadora przy francuskim rządzie tymczasowym de Gaulle’a. Kilka dni po tym uciekła do Lozanny w Szwajcarii.
Od 1945 r. Coco Chanel zaczęła kupować milczenie tych wszystkich, którzy wiedzieli o jej kontaktach z nazistami I(s. 265). Dlatego i tak całej prawdy nigdy nie poznamy.
Kolaboracja z Niemcami, antysemityzm i próby wykorzystania hitlerowskich przepisów o aryzacji by zaszkodzić Weritheimerom i tym samym przejąć całkowitą kontrolę nad sprzedażą Chanel No 5. zostały zignorowane i właściwie wybaczone Coco. Wróciła do Paryża, gdzie 5 lutego 1954 r., mając 71 lat, pokazała pierwszą powojenna kolekcję. Niestety okazała się ona klapą. Vaughan cytuje ówczesną prasę francuską: „Dość melancholijna retrospektywa”, czy „Jej suknie nadają się do sprzątania biur” (s. 273).
Jej powrót był zbyt kosztowny. Dom mody Chanel miał wielkie problemy finansowe. Z pomocą przyszedł Pierre Wertheimer, którego chciała „wykończyć” finansowo za pomocą nazistów. Wiosną 1954 r. Chanel sprzedała mu „swój dom mody, nieruchomości komercyjne i wszystkie udziały z nazwiskiem Chanel” w zamian za pokrycie wszystkich rachunków „apartament w Ritzu, pomoc domową, rachunki telefoniczne, koszty przesyłek i inne wydatki na życie” (s. 274).
Druga kolekcja po wojnie w 1956 r. okazała się sukcesem. Tamtego roku projektantka wprowadziła swój sławny kostiumik chanelowski.
Książka to źródło informacji o samej Coco Chanel, o jej przyjaciołach i osobach z którymi kolaborowała. Całość osadzona jest na tle historii drugiej wojny światowej i tuż po niej. Być może dla niektórych te szczegóły będą nieistotne, ale dla mnie były bardzo interesujące. Również zdjęcia zamieszczone w publikacji. Polecam tę książkę.
H. Vaughan, Coco Chanel. Sypiając z wrogiem, Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2013, ss. 336.