Tydzień temu pokazałam moją czapę od Barbara Rozenberg do czerni, której zawsze dobrze robi taki jeden kolorowy akcent stroju.
Dzisiaj ta sama czapa w połączeniu z czerwonym płaszczem od Marty Sidoruk.
W 1957 roku Dior pokazał w swojej kolekcji czerwoną sukienkę i zielony płaszcz.
W pokoleniu mojej mamy zostało to odnotowane na wielki plus.
To jest bardzo ciekawe, że w tamtej smutnej, szarej peerelowskiej rzeczywistości docierały takie informacje. Przecież nie było Internetu, a jedyna „słuszna” telewizja (pierwszy program telewizyjny po wojnie ruszył 25 października 1952 roku), jeżeli ktoś nawet miał odbiornik tv, nie zajmowała się takimi „pierdami”.
Więc skąd kobiety, jak moja mama, wiedziały co się dzieje w modzie w krajach poza Układem Warszawskim? Głównie z żurnali (czyt. magazyny modowe), które przychodziły np. w paczkach od rodzin z Zachodu (a i korespondencja z rodzinami z tamtej części świata była bardzo źle widziana). Te magazyny były oglądane, omawiane na herbatkach i innych spotkaniach. Po prostu, kto chciał wiedzieć to wiedział.
Dziś jest inaczej, i to całe szczęście. Możemy oglądać pokazy mody online. Mamy dostęp do gazet i sklepów. Tylko mniejsza część mojego pokolenia została mentalnie w tamtych czasach. Większość, a także pokolenia naszych dzieci i wnuków już nie ma kompleksów ówczesnej, zamkniętej „za żelazną kurtyną” Europy Wschodniej. I to jest cudowne. Przecież wszyscy jesteśmy Europejczykami.
PS. Jeże kogoś razi połączenie czerwonego z zielonym polecam przypatrzeć się przyrodzie. Widzicie na przykład czerwonego goździka na zielonek łodydze? No właśnie.
Broszka – Katarzyna Dworzniecka.
Rękawice – MMC.
Torebka – Chylak.
Spodnie – Jarosław Ewert. Buty – Zara.
Wszystkie zdjęcia: Ewa Falczewska – Dihanea.