Mało kupuję nowych ubrań i dodatków. Mam tyle pięknych, oryginalnych, stylowych rzeczy, że pogoń za nowymi ciuchami, szczególnie tymi, które podpatrują sieciówki, jest mi daleka. Często to mówię, a Ci którzy znają mojego bloga, dobrze to wiedzą. Podczas różnych spotkań z czytelnikami podkreślam, że nadprodukcja, także w modzie, nie przysłuży się planecie.
Moje dzisiejsze zestawienie składa się całkowicie z rzeczy, które mam szafie od wielu lat.
Kurtka z polskiej wełny – Marta Sidoruk.
Już jakiś czas temu informowałam, że Marta ma niesamowite zdolności zdobywania wspaniałych tkanin. Ten materiał wykupiła od zamykającego swój zakład krawca.
Spodnie – bryczesy – Cool Me. Kozaki, tzw. kalosze ze skóry – Massimo Dutti.
Na głowie szal – Louis Vitton, bardzo dawna kolekcja. To prezent, bo ja nie mogłabym sobie na taki zakup pozwolić.
Torebka – Zara.
Wszystkie zdjęcia: Ewa Falczewska – Dihanea.