Wczoraj w telewizorze zobaczyłam pewnych wysoko postawionych urzędników i urzędniczki na roboczym spotkaniu. Nie ważne kto to i dlaczego ich pokazywano. Ważne, w kontekście mojego bloga o modzie, jak wyglądali. O ile kobiety były w jasnych sukienkach, nawet w kwiaty, i kolorowych wdziankach, np. zielonym, to panowie wyglądali „pożal się boże”.
Żar z nieba się leje, słońce świeci na full, a panowie – biała koszula, szary, całoroczny, często przyciasny garnitur i krawat. Ja rozumiem, że to ważne spotkanie, choć robocze i należy być pod krawatem, ale ten sam szary wełniany garnitur (lub z domieszką) co w grudniu po południu? Przesada. A czy któryś z panów słyszał o takich tkaninach jak len i jedwab? Widocznie nie.
Są służbowe ubiory, które bez względu na porę roku się nie zmieniają, np. togi, które obowiązują w świecie prawniczym, ale je zakłada się tylko na rozprawy sądowe. Poza sądem można ubrać się inaczej, adekwatnie do sytuacji i pory roku, bo nawet w ramach obowiązujących w środowisku reguł można wyglądać niestandardowo.
Zmienia się również styl ubioru damskiego w korporacjach. Kiedyś było nie do pomyślenia, aby ubrać się inaczej niż w klasyczny obcisły kostium wzorowany na męskim garniturze.
Ale kobiety mają różne wymiary chociażby bioder czy biustu i to co na szczupłej dziewczynie wygląda fajnie, na innej może wyglądać okropnie. A do tego nie zawsze jest wygodnie. Tak na marginesie, ja chodziłam do liceum gdzie obowiązywał „strój korporacyjny” czyli mundurek. Na co dzień sukienka szmizjerka na 5 guzików, od święta – spódnica w kontrafałdy i marynarka. Najśmieszniejsze było to, jak pani dyrektor wpadała do klasy i liczyła guziki, a moja koleżanka zamiast guzików miała szpilki. Co to się działo, co się działo. Ale te szmizjerki nie na każdej koleżance leżały ciekawie.
Na marginesie historii z życia wziętej (powyżej wspomniany przekaz telewizyjny) polecam bardzo ciekawy tekst na temat ubrania służbowego dla pań Michała Zaczyńskiego „Strój władzy”.
Autor napisał w artykule „Najważniejsza na świecie gazeta ekonomiczna ‘Wall Street Journal’ pożegnała klasyczny, wzorowany na męskim garniturze kostium. Nowy ‘strój władzy’ może być w pastelowych kolorach, w delikatne wzory i mieć miękką linię. Na topie wśród kadry menedżerskiej są sukienki, choć jeszcze w latach 80. chodziły w nich tylko sekretarki. Kobiety rezygnują ze sztywnych tkanin na rzecz miękkich dzianin. Bo to właśnie kobiety, zwłaszcza te na szczytach korporacji, sugerują, jaki dress code jest właściwy. Uznane za najbardziej wpływowe przez magazyn ‘Fortune’ i obwołane najlepiej ubranymi szefowa operacyjna Facebooka Sheryl Sandberg czy Marissa Mayer, prezes Yahoo!, w sweterkach czy kolorowych sukienkach są tu trendsetterkami”.
Autor podaje również 10 zasad dobrego wyglądu w pracy. Przeczytajcie.
Tekst w wersji papierowej: M. Zaczyński, Strój władzy, Wysokie Obcasy, 7 lutego 2015, s. 32–32.Tekst jest także dostępny w wersji elektronicznej.