Ale wygłosiłam myśl filozoficzną. To tak przy poniedziałku
A myślę tu właściwie o 11 edycji Fashion Philosophy Fashion Week Poland. Było święto mody, było szaleństwo, były zakupy i rozmowy z projektantami.
Nie widziałam wszystkich pokazów. Na niektóre nie mogłam pójść, na niektóre nie chciałam. Ale Ci projektanci na których czekałam, nie zawiedli mnie.
A czekałam przede wszystkim na Magdę Floryszczyk, Odio i Jakuba Pieczarkowskiego, Kas Kryst, Jarosława Ewerta, Nenukko i Michała Szulca.
Przy okazji odkryłam świetną, minimalistyczną i do tego czarną kolekcję niemieckiej projektantki polskiego pochodzenia – Aleks Kurkowski. Jej ubrania o geometrycznych konstrukcjach z asymetrycznymi zapięciami chętnie bym nosiła.
Projektantka miała również stoisko w showroomie, więc wszystkie jej ubrania można było obejrzeć i kupić.
Równie minimalistyczną, choć odmiennie inną kolekcję pokazała Magda Floryszczyk.
Tu królowała biel, ale także granat, złoto i srebro. Projektantka, którą pamiętam z konkursu „Złota Nitka”, oraz poprzedniej edycji łódzkiego tygodnia mody, jest bardzo konsekwentna w swojej zasadzie, że mniej oznacza więcej. I za to ją lubię.
Projektantki z Nenukko zaskoczyły mnie podkładem „muzycznym”. Zamiast bowiem w rytm tradycyjnej muzyki modelki, i modele, szły w rytm powolnego głosu. Gaba Kulka tym mówieniem sprawiła, że świat się na moment zatrzymał.
Co do samych strojów – luźnie tuniki, długie spódnice, słomkowe kapelusze, charakterystyczne dla marki dresy i kaptury wprowadziły mnie w stan wakacyjnego luzu. Kolory moje ulubione – biel, czerń, ewentualnie granat. Żałowałam, że pokaz się skończył.
Aby Was moi drodzy czytelnicy nie zmęczyć, o kolejnych projektantach, moich faworytach, napiszę w kolejnym poście. A jest na co czekać, bo ich kolekcje były naprawdę dobre.